Zaczęło się już na dobre. Z jednej strony w sklepach robi się pięknie i kolorowo bo dzieciaki szaleją
z powodu nowej Halloweenowej mody. Z drugiej jednak strony nowoczesność zderza się z tradycją
i szalejącą pogodą. Za moim oknem deszcz (niestety) a w czasie deszczu nie mam ochoty na spacer, bieganie czy inną podwórkową aktywność. Za zwyczaj zakopuję się pod kocem i tam spędzam wolne chwile, przytulając ukochanego lub pilot od telewizora.

Słoneczka tez coraz mniej na dworze bo szybciej się ono z nami żegna, więc zapalamy lampki, świeczki i inne połyskujące przedmioty które maja na celu rozweselić nas i poprawić nastrój. Zasadniczo tak sobie myślę że powinniśmy pogodzić się z takim stanem rzeczy w trakcie jesieni, bo przecież trwa on od dawna i każdy z nas już miał szansę się do niego przyzwyczaić.  Jednak ja mimo kilkudziesięciu wiosen jeszcze nie zdążyłam.

Kocham słońce i wszystko co z nim związane, spacery, rower, bieganie, opalanie. Jednak w czasie kiedy jest go mniej, dużo mniej radzę sobie jak tylko mogę, żeby dostarczyć go sobie w innej postaci. Na sklepowych półkach możemy znaleźć sporo naturalnych antydepresantów, produktów z ogródka lub taśmy produkcyjnej które działają jak polepszacz humoru. Jest tez dobra wiadomość dla ludzi na diecie, nie mówię wcale o czekoladzie.

Pierwszą rzeczą jaką można zrobić, to dokonanie małych zmian. Mówię o zamianie ryżu białego na ryż brązowy. Ten drugi zawiera witaminę B1 i B3. Ponieważ zawiera mało cukrów, nie powoduje wahań nastroju a dodatkowo długo utrzymuje uczucie sytości. Ja ryż brązowy podaję na słono i na słodko. Na słono z brokułami i kurczakiem, na słodko zapiekany z jabłkami z miodem i cynamonem.

Skoro mowa o ryżu, opowiem tez o podobnie wyglądającym cudeńku które dodatkowo wspiera nasze organizmy w okresie jesiennym. Mowa o ziarnach słonecznika. Sam kwiat z którego uzyskujemy te pyszne ziarenka, swoim wyglądem i nazwą niezaprzeczalnie kojarzy nam się ze słońcem. Nic w tym dziwnego gdyż w słonecznikowych ziarnach, znajduje się składnik który uznawany jest za naturalny antydepresant. Mowa o fenyloalaninie którą organizm przetwarza w noradrenalinę. Sałatka posypana uprażonym słonecznikiem nie tylko cudowanie smakuje, dostarcza zdrowia, pomaga utrzymać szczupła sylwetkę ale przede wszystkim poprawia Twój nastrój.

Brokuły to kolejne genialne rozwiązanie. Ponieważ w ich skład wchodzi witamina B6, wapń i białko jedzenie brokułów może pomóc w utrzymaniu uczucia odprężenia w naszym organizmie. Brokuły to ogromne pole do popisu, począwszy od formy tradycyjnej, czyli ugotowanego brokuła, po sałatki, zupy, zapiekanki.

Banany to owoc bardzo popularny, wykorzystywany w mojej kuchni jako podstawa ciasta, dodatek do owsianki czy jako przekąska. Każdy kto zjada banany powinien być z siebie zadowolony, gdyż w ich mącznym wnętrzu znajdziemy tryptofan. Ten dziwnie nazwany składnik, pomaga organizmowi wytworzyć serotoninę która ma działanie relaksujące i uszczęśliwiające.

Jeśli chodzi o przyprawy, to bardzo pomocny może okazać się szafran. Według badan pomaga on leczyć początkowe stany depresyjne. Również kurkuma zawierająca z kolei kurkuminę, bogata jest
w przeciwutleniacze, łagodzące stres. Nasiona Chia to również bardzo dobry wybór w okresie jesiennej słoty. Zawierają dużo białka oraz witaminy z grupy B.

Jednak tym co zostało nam odebrane przez Panią jesień i czego raczej nie zastąpimy jedzeniem jest słońce i zawarta w nim witamina D. Niedobór tej powoduje uczucie osłabionych mięśni, ból kości
i krzywicę, obniżenie odporności a także uczucie smutku i stany depresyjne. Chcąc dostarczyć sobie trochę radości, dietę jesienna należy wzbogacić o tłuste ryby, mleko kokosowe czy migdałowe. Ja postawiłam tez na suplementację czyli witaminę D w kapsułkach a nawet zakupiłam żarówkę która wytwarza mi przez godzinę dziennie moją prywatna witaminę D.

Jak widzicie jeśli chodzi o walkę z jesienią, można poszukać nowości elektronicznych ale można też dodać kilka produktów do waszej codziennej diety. Niezależnie od tego jaką metodę polepszania sobie nastroju wybierzecie, cieszy mnie  fakt że wiedza na temat jedzenia i jego wpływu na zdrowie
i samopoczucie, jest coraz szersza i nikt z nas nie jest skazany na bezradność, nawet wtedy gdy za oknem hula wiatr i deszcz pada na głowę. Jednak gdy już o tym mowa, chciałabym dać Wam możliwość wykorzystania czasu którego ze względów pogodowych nie spędzacie na dworzu. Dlatego niedługo na blogu przepisy na poprawę humoru.