Stres powoduje wydzielanie kortyzolu i insuliny, dwóch hormonów, którym nie po drodze z chudnięciem.

Oba sygnalizują ciału, że powinno ono przenieść uwagę z budowania mięśni na gromadzenie tłuszczu i zbieranie wagi.

Kortyzol spowalnia metabolizm, a ciało w okresach chronicznego stresu myśli, że nastąpił etap głodowania.

Nie pomaga także uciekanie od stresu w zachowanie zwane powszechnie podjadaniem.

Słodycze, chipsy, tłuste potrawy i snaki dają chwilowy “haj”, stymulując mózg do wydzielania serotoniny.

Im wyższy jej poziom, tym większy poziom satysfakcji

Niestety, jest to satysfakcja przejściowa, odwracająca uwagę jedzącego od źródeł problemu, który pozostaje nadal nierozwiązany.

Taka strategia szybko doprowadzi do zbudowania negatywnych nawyków emocjonalnych, a na poziomie ciała do tycia.

Tak, jak rozwiązaniem na zbytnią głośność radioodbiornika nie jest coraz silniejsze zatykanie uszu (a jego ściszenie), tak problemy rozwiązuje się eliminując ich przyczyny, a nie chwilowo uciekając od symptomów.