Przyszła, w tym roku trochę powolniej niż rok temu ale jak już przyszła to z wielkim hukiem, wiatrem
i deszczem (bynajmniej u mnie, na Pomorzu). Gdziekolwiek przyszła i jakiekolwiek były jej pierwsze kroki, przyniosła ze sobą krótsze dni, zimne popołudnia i chęć zalegania na kanapie przed telewizorem.

Niestety razem z telewizorem dobry lub mniej dobry filmem, mamy też do czynienia z przekąskami. Oczywiście nie twierdzę że wszyscy zajadają się paluszkami, krakersami i chipsami aczkolwiek nie uwierzę że nikt z Was ich nie jada. Prawda jest taka i choć powinnam powiedzieć że absolutnie nigdy przenigdy, ja sama lubię czasami po nie sięgnąć. Gdyby nie ich skład który prawie żywcem prowadzi do grobu, pewnie robiłabym to częściej. Natomiast etykietki które czytam (a mam zboczenie zawodowe więc czytam) trochę mnie odstrasza więc jadam je rzadko, bardzo rzadko chociaż bardzo je lubię.

Wracając do sedna, wyobraźcie sobie. Mamy jesień (piękną, polską, złotą jesień). Na dworze za zimno na sanki wciąż za ciepło. Więc siedzimy po pracy w domu, podłoga czysta, kurze starte i obiad na jutro do pracy (bo przecież takowy robimy, prawda?) tez już czeka w lodówce. Bierzemy więc winko, włączamy TV i po chwili sięgamy po… No właśnie po co sięgamy. Chipsy, orzeszki w panierce i inne tego typu rarytasy.

Żeby trochę Wam uświadomić co się w nich kryje wyliczę w punktach, najważniejsze, najbardziej popularne elementy tych przepysznych przekąsek:

  1. Tłuszcz –weźmy pod uwagę chipsy,  te akurat w 40% składają się z tłuszczu. Smażone na głębokim oleju, cieniutkie plastry ziemniaków  (lub popularnej masy ziemniaczanej) nasiąkają nim jak gąbka. Można zobrazować to w inny sposób. Jeśli paczka chipsów ma 100g to 40g
    w tej paczce stanowi olej. 40g oleju to średnio 4 łyżki oleju więc około 1/5 szklanki. Mniam J
  2. Innym magicznym składnikiem tej przekąski jest sól. Jedna mała paczuszka pokrywa dzienne zapotrzebowanie dorosłego człowieka na ten produkt. To tak jakby po zjedzeniu małej paczki chipsów, tego dnia już nie solić żadnego ze zjadanych dań. Ten niewinny składnik przyczynia się do zaburzenia równowagi elektrolitowej, nadciśnienia czy zatrzymania wody
    w organizmie.
  3. Akrylamid – kolejny kosmiczny produkt, w prostszym języku oznacza on nie mniej, nie więcej produkt który wykorzystuje się w przemyśle farbiarskim. Znajdziemy go głównie w chipsach
    i frytkach, gdyż wytwarza się on właśnie podczas smażenia skrobi.
  4. Glutaminian sodu – jednym słowem wszystko co jemy smakuje 3 razy bardziej.
  5. Tłuszcze trans – podnoszą nam poziom tego złego cholesterolu i przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu układu krwionośnego
  6. Przyprawy- ich nadmiar skład raczej nie pozostawiają wątpliwości co do braku zdrowotnych wartości tych wszystkich przekąsek

Oczywiście słone przekąski to nie tylko te wstrętne chipsy, paluszki i krakersy. To też chrupki kukurydziane (wersja podstawowa jest nawet ok., gorzej jest z napakowanymi chemia smakowymi odmianami tego smakołyku). Mamy tez popcorn który z niewyjaśnionych przyczyn leży pół roku na sklepowej półce i ma w sobie masełko, które nie zdążyło się popsuć ani zjełczeć mniam J jeśli popcorn to tylko ten z ziaren kukurydzy, uprażony na patelni. Mamy też prażonki czyli te białe chrupki w których składzie znajdziemy pół tablicy Mendelejewa. Są też kuleczki, chrypeczki, pogryzaki
i MIXParty dla leniwych którym się nie chce 3 paczek smakołyków  otwierać.

Mimo tego jednak że mózg mówi nam iż tego rodzaju przekąski nie są dla nas dobre, to czasem organizm sam się o nie domaga. Z powodu dużej zawartości tłuszczu który jest nośnikiem smaku, potrawy bogatsze w tłuszcz (czekolada, Fast- food, mięsa różnego rodzaju i właśnie przekąski) między innymi z tego powodu są tak atrakcyjne smakowo.

Można jednak odchudzić chipsy i zrobić zdrowe orzechy w zdrowej panierce. Trzeba tylko wiedzieć jak a tak się składa że ja wiem i chętnie się z Wami podzielę.