Rozpisałam się ostatnio na temat grillowania, opalania, świętowania i weekendu majowego a jak spoglądam na prognozę pogody, to płakać mi się chce… nie wiem jak u Was ale za moim oknem deszcz, deszcz od samego rana i mam nadzieję że nie do samego wieczora…Skoro więc pogoda nie zachęca (bynajmniej mnie) do świętowania i niestety chyba odrobinę psuje mi nastrój, dzisiaj dam Wam kilka rzeczy które owy nastrój mogą poprawić.

Każdy z nas kiedyś był dzieckiem a może niektórzy moi czytelnicy, nadal nimi są. Każdy z nas prawdopodobnie miał też coś, co zwyczajowo jadał. Coś co po prostu poprawiało nastrój i wywoływało uśmiech na twarzy. Chleb ze smalcem, wata cukrowa, pieczone jabłka z cynamonem a może ziemniaki z ogniska?? Tyle smaków z dzieciństwa ile osób na moim bloogu, bo prawdopodobnie każdy z Nas/Was ma w swojej głowie coś, co nam o dzieciństwie przypomina.

Jak wiadomo dzieciństwo ma ogromny wpływ na życie dorosłego człowieka. Wiecie o tym lub nie ale nawyki żywieniowe które zbieramy „za dzieciaka” zostają gdzieś tam w naszych głowach i przypominają o sobie od czasu do czasu lub stale. To samo dotyczy miłych wspomnień, związanych z jedzeniem. Jeżeli dany produkt, potrawa czy też napój, wzbudza w nas pozytywne uczucia, jest szansa że będziemy po niego sięgać w chwilach smutku aby poprawić sobie nastrój.

Nie wiem jak to się dzieje aczkolwiek jedzenie jest odskocznią w wielu sytuacjach życiowych. W niektórych krajach jedzenie jest wręcz celebrowane a posiłki nie mogą być spożywane w pośpiechu. Dlatego też nie uważam że jest coś złego w „poprawiaczach nastroju” trzeba tylko wiedzieć jak je zmodyfikować, odrobinę podrasować tak aby nie popsuły nam ani zdrowia ani sylwetki 🙂 Dlatego dzisiaj, w ramach tej jakże jesiennej pogody, dam Wam kilka propozycji, na smak z dzieciństwa który możecie jeść ze spokojnym sumieniem.